Na pytanie: „Dlaczego nie wyjechałaś ze Stargardu? Nie chciałaś pracować w Warszawie?” często odpowiadam: „A dlaczego miałabym wyjechać?” Z poziomu mniejszego miasta można robić ważne rzeczy, bez kompleksów. Dowodem na to są choćby przedstawiciele firm, które zostały nagrodzone podczas Gali Przedsiębiorczości w Stargardzie. Miałam przyjemność poprowadzić to wydarzenie.
Praca w mediach lokalnych niczym nie odbiega od tego czym zajmują się dziennikarze w dużych rozgłośniach, telewizjach czy koncernach prasowych. Choć nie, jednak jest pewna różnica. Mam wrażenie, że my – dziennikarze, którzy pracujemy w lokalnych ośrodkach- jesteśmy bliżej ludzi i ich spraw. Częściej spoglądamy w oczy naszym rozmówcom i bohaterom naszych materiałów. Spotykamy się z nimi na ulicy, w sklepie czy na wywiadówce. Nie ma między nami pośredników, asystentów i sekretarek. Ten mniejszy dystans rodzi jednak większą odpowiedzialność. Dlaczego? Mniejsze społeczności rządzą się innymi prawami. Tam, gdzie prawie wszyscy się znają, łatwiej kogoś medialnie skrzywdzić i jako dziennikarz stracić zaufanie.
Z drugiej strony musimy być też bardziej uniwersalni, ponieważ pracujemy w mniejszych zespołach. Zazwyczaj nie mamy specjalizacji, musimy odnaleźć się w rozmowie i z premierem, i panią sprzedającą na rynku pietruszkę. I to jest w tej pracy najciekawsze.
I jeszcze jedno – miejsce zamieszkania wcale nas nie ogranicza. Bohaterów do moich reportaży i wywiadów prasowych, dzięki internetowi i osobistym kontaktom, znajduję na drugim nawet końcu świata. Wywiady często przeprowadzam przez telefon albo przez skype`a. Takie czasy, choć oczywiście nic nie zastąpi kontaktu face to face.
Wróćmy do Gali Przedsiębiorczości w Stargardzie. Zaszczytne tytuły, w tym nagrodę im. Prezydenta Sławomira Pajora, otrzymały firmy, które reprezentują bardzo wysoki poziom, mają kontrahentów na całym świecie. Klienci wchodzą do Miejskiego Browaru i podkreślają europejski poziom tego miejsca. Fotograf Tomek Kutelski operował dronem, gdy inni jeszcze o nim nie słyszeli, a teraz zaprasza na wirtualne spacery. Pizza stargardzka z “Pizzerii u Jana” smakuje nawet Włochom (choć czasem są zdziwieni), a Nailah Vitah śpiewa tak, że zapiera dech w piersiach.
I mamy dobrze prosperujące lokalne media, w tym prywatne radio, co jest dość nietypowe jak na 70- tysięczne miasto.
Przedstawiciel firmy Lidl Polska zdradził w kuluarach, że nie spodziewał się tak profesjonalnej gali. A niby dlaczego nie? Stargard Vita! Aż chce się tu żyć! Możemy wszystko – i Ty, i ja, i nasze dzieci!
Gala wyjątkowa nie tylko w mojej opinii. Czekamy na kolejne z taką konferansjerką 🙂
Dziękuję, Pawle. To zasługa wielu osób. 🙂